Etykiety

środa, 16 kwietnia 2014

Kartonowy eksperyment Corsair F4U-1A w skali 1:33

Jako, że "specjalizuję się" głównie w modelach plastikowych ten model potraktowałem przede wszystkim jako ciekawostkę i próbę spróbowania swoich umiejętności w nowym tworzywie jakim jest papier/karton.

Wszystko wydrukowane jest na kilku arkuszach A4, a w środku oprócz modeli w wielkiej skali 1:35 jest również mniejszy Korsarz w skali 1:48.

Co można zaliczyć do wad to instrukcja i schemat łączenia ponad 60 elementów. Rysunków jest zaledwie 5, nie są klarowne i proste w rozszyfrowaniu - niektórych rzeczy trzeba domyślić się samemu. Czasem musiałem improwizować a po złożeniu samolotu zostało mi ok 20 części, które nie były ujęte w instrukcji montażu.

Zalety to dobra jakość wydruku, twardy papier ( który czasem trzeba podkleić dodatkowo tekturą), kolorowe części, które wykluczają potrzebę malowania, jak w przypadku składania modeli plastikowych.


Starając się postępować zgodnie z zaleceniami instrukcji budowę zacząłem od budowy kadłuba, który składał się z kilku części łączonych wzdłuż całego korpusu. W środku znalazły się również przyrządy kierownicze wraz z fotelem czy pedałami, ale uważam, że niepotrzebnie je kleiłem - zwyczajnie nie widać ich przy złożeniu owiewki, aczkolwiek istnieje również opcja jej otwarcia.


To zdjęcie przedstawia statecznik pionowy i stery kierunkowe, które zostały wzmocnione częściami podklejonymi brystolem. Jest również krzywo sklejona owiewka...


..którą poprawiłem po przyklejeniu jednego ze skrzydeł, którego nie wzmocniłem wręgami - szkieletem wewnętrznym - zwyczajnie nie zostało to ujęte w instrukcji, a sam niedoświadczony w materii jakiej jest karton nie wpadłem na takie rozwiązanie.


Tutaj widać włazy dla przednich kół - kolejny babo widać przesunięte wzory do ich wklejania to efekt dwóch błędów - złego oznaczenia części skrzydeł i moje niedopatrzenie przy ich sklejaniu.


Rzut okiem na zrolowane uzbrojenie wklejone na przód skrzydeł.


Tutaj natomiast trwała walka ze śmigłem, próbowałem kombinować z wykałaczką, jednak ostatecznie ją skróciłem.


Wiele również myślałem nad tym jak zamontować zamknięcie przodu kadłuba, bowiem instrukcja tego nie objaśniła.


Jeszcze tylko grube koła...

  

I wreszcie tak wygląda efekt końcowy mojego kartonowego eksperymentu. 

Z informacji w internecie wyczytałem dwie informacje na temat tego modelu :

- modelarze z jednej strony chwalą model za jego jakość, z drugiej strony narzekają na brak podwieszanego uzbrojenia, które trzeba dokupić osobno - i faktycznie jest to wada.
- jest to pierwszy model tego producenta w skali 1:33, co tłumaczy niektóre błędy w instrukcji czy oznaczeniu części.

13 komentarzy:

  1. Komentarz jest jeden - MASAKRA! Mam propozycję, zajmij się może czymś, co nie wymaga precyzji, bo to, jak kaleczysz modele, woła o pomstę do nieba.Gdybyś miał 5 lat, byłbym to w stanie zrozumieć, jednak zakładam, że masz nieco więcej. Żaden z zaprezentowanych na tym blogu modeli nie jest powodem do dumy, a to, co wrzuciłeś tutaj pokazuje tylko, że o modelarstwie wiesz niewiele, a dowiedzieć się chcesz jeszcze mniej.
    Naucz się najpierw czytać instrukcje montażu, a dopiero potem prezentuj swoje dzieła (o ile będzie co pokazywać, bo to się nadaje TYLKO DO PIECA!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, do sklejania modeli potrzebna jest nie tylko głęboka kieszeń, oraz wszelakie doświadczenie, lecz także przede wszystkim TALENT

      niestety, jest wileu 13 latków, sklejających model od ciebie (będż co bądż masz 23 lata)

      Usuń
    2. Owszem model nadaje się do pieca jak najbardziej stąd wpis nazwałem kartonowym eksperymentem.

      Usuń
  2. Niech się chłopak uczy. Z każdym modelem przychodzi wiedza i umiejętności ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że rady udzielane przez modelarzy przy pierwszych modelach nie były wprowadzane w życie przy kolejnych, tylko zbywane komentarzami w stulu "nie jest tak źle". W tym tempie nauki na dobrze zrobiony model poczekamy do emerytury (i to autora, a nie naszej).

      Usuń
  3. Od czegoś się zawsze zaczyna - zatem ja nie potępiam Twojej pracy. Ważne,że chcesz i próbujesz. Z czasem dojdziesz do wprawy. Życzę powodzenia.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się dojść do ,,wprawy'' w modelach, tak jak nie da się dojść do wprawy w malowaniu dobrych obrazów,- do modelarstwa redukcyjnego potrzebny jest także talent.

      Usuń
    2. Są jednak ludzie, którzy kopiują znanych malarzy i robią kopie znanych dzieł, które są niemal identyczne jak pierwowzory. Tacy ludzie wcale nie muszą być utalentowanymi artystami - często są zwyczajnymi rzemieślnikami.

      Usuń
  4. Nie ma dwóch takich samych dzieł wykonanych przez człowieka - tylko maszyna bez rozumu może skopiować w 100% jakąś rzecz. dzięki temu, że każde dzieło sztuki jest inne świat jest piękny
    nie można też równać dwóch tak różnych sztuk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego napisałem, że są niemal identyczne. Tymczasem będę pracował nad swoim warsztatem.

      Usuń
    2. i dlatego masz jakieś szanse, aby zostać modelarzem

      Usuń
    3. W sumie trochę żałuję, że wrzuciłem ten karton na bloga, ale od początku traktowałem go jako odskocznia.

      Usuń
  5. To jest niewiarygodne! Równie dobrze mogłeś po prostu skleić kartki bez wycinania części.

    OdpowiedzUsuń