Do pierwszych prac nad oboma modelami, nie mogłem przystąpić bez malowania wnętrza i kokpitu. Dlatego korzystając z okazji prace prowadziłem równolegle - kiedy jeden model schnął malowałem drugi.
Kokpit miał wypukłe wskaźniki i zegary, co poniekąd ułatwiało malowanie, szkoda jednak, że nie dołączono odpowiednich kalkomanii.
Kilkuczęściowe siedzenie. Na uwagę zasługuje fakt wytłoczenia pasów bezpieczeństwa bezpośrednio na oparciu.
Boki pomalowałem zieloną farbą z Army Painter, a dodatkowe wskaźniki na czarno.
Po złożeniu korpusu w trzech miejscach skleiłem go taśmą z Tamiyi.
Tak natomiast prezentuje się obecny stan prac nad modelem Airfixa.
W kokpicie wnętrze pomalowałem mieszanką farb Pactry - czarnej i jasnej zieleni. Na to użyłem zielonej farby z AP, tej samej, którą pomalowałem Italerkę. Roztarłem suchą farbę na bokach, aby nadać efekt zużycia wnętrza i zarysowań.
Śmigło dostało czarny kolor.
A pilot z kolei wszystkie kolory. Nałożyłem jeszcze washa, ale już nie robiłem zdjęć bo figurka była mokra.
Rewelacyjna robota! tym bardziej, że Messerschmitt to spore wyzwanie dla modelarza ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie każdy model to wyzwanie :)
Usuń