Pierwszy model Emhara jaki mam w ręku i model, który rezerwowałem w marcu, przyszedł dopiero niedawno, bo tak szybko został wykupiony, że nie załapałem się na mój kit.
Pudełko zawiera dwie ramki ( właściwie jedną podzieloną na dwie części) kilkunastu części potrzebnych do zbudowania do tego wielkiego czołgu.
Ogólnie miniaturę podzielono na kilka części - ściany boczne górne i podwozie. Osobno umieszczono każdy z karabinów oraz inne drobne elementy, których jest bardzo mało.
Na pancerzu bardzo ładnie odwzorowano nity wokół drzwi i krawędzi zbrojnych płyt.
Gąsienice odlano razem, co jak zawsze ułatwia montaż.
Wanna pojazdu - mimo skali będzie on duży, bowiem mógł w środku pomieścić kilkanaście osób (!)
Na pudełku przedstawiono dwa kamuflaże. Oprócz dwubarwnego szaro-brązowego pokazano też trójkolorowy.
Instrukcja jest krótka i przejrzysta.
Schematów malowań jest kilka i oscylują wokół trzech kolorów - ciemnej szarości, ciemnego piasku (jasnego brązu) i brązu.
Kilkanaście znaczków kalkomanii - starano się odwzorować oznaczenia epoki.
Całość prezentuje się przyjemnie i zapowiada trochę pracy przy modelu, tym bardziej, że oglądając relacje w internecie zapewne przyda się tutaj szpachla, ale miejmy nadzieję, że obędzie się bez niej.
Świetny artykuł pojawił się na Modelworku odnośnie tego pojazdu, a można go znaleźć pod tym adresem: http://modelstory.pl/a7v-pra-pra-dziadek-pantery-i-tygrysa/
Niezły. No a szpachli nie ma się co bać!
OdpowiedzUsuń