Po FlaKu wybrałem coś na rozluźnienie, co ma mało części i oczywiście samolot. Tym razem po raz pierwszy na moim blogu w skali 1:144 legendarny, przez niektórych nazywany najlepszym myśliwcem: odrzutowiec F-16 w wersji C. Wypraski mają już swój wiek, choć nie są znów aż tak stare, bo pochodzą z roku 1998. Najnowsze wydanie tego samolotu z Revella datowane jest na rok 2012.
Pudełko ma świetną grafikę, która przedstawia malowanie z okazji 79 rocznicy.
Z tyłu natomiast znaleźć można reklamy innych modeli tej samej firmy. Moją uwagę przykuł Lippisch wydany w skali 1:48 niedostępny już niestety w sprzedaży.
Tak wygląda zawartość pudełka. Całość to około 36 części z czego kilka odpada w tej wersji, a ja zdecydowałem się wykonać samolot będący w powietrzu, dlatego odpadło jeszcze wysuwane podwozie.
Tutaj porównanie skal. Po lewej 1:72, po prawej 1:144. Dlatego najczęstszą formą używania mniejszej skali są gry bitewne, ponieważ modeliki w tej skali są bardzo tanie ( 10-20 zł góra) i można z nich tworzyć gotowe oddziały lotnicze, składające się z kilku-kilkunastu sztuk.
Tutaj niepełne podwozie, nie obyło się bez szlifowania, jednak nie chciałem tutaj używać szpachli bowiem przy tej skali przydałaby się płynna szpachlówka nakładana cieniutkim pędzlem. Spasowanie jest w miarę dobre, ale jest sporo nadlewów, co jest bardzo uciążliwe przy tak malutkich częściach. Należy również uważać z klejem, łatwo bowiem nawet malutką kropką podaną z igły pobrudzić dany element. Przyda się również dobre oświetlenie oraz dobra pęseta.
Po malowaniu szarym ( Uniform Grey z domieszką jasnej szarości od spodu i zwykły bez domieszek na górne płaty i korpus) wkleiłem oszklenie oraz przygotowałem podstawkę. Tą ostatnią wykonałem malując czarnym sprejem płytkę foto-trawioną, którą wykonaliśmy kiedyś podczas moich studiów na elektronice.
Na twardym, ale dosyć formowalnym drucie umieszczę samolot, który ma przedstawiać F-16 w locie. Na podstawkę naniosę drukowany napis na białym tle z nazwą modelu.
W przyszłości tą samą płytkę użyję do innych modeli w tej samej skali prawdopodobnie również odrzutowców. Dla tych, którzy są wygodni pozostaje możliwość kupienia gotowej podstawki o wartości od kilku do kilkunastu złotych, choć ja osobiście polecam wykonać ją samodzielnie z gotowych półproduktów.
Spód po zamknięciu włazów na podwozie. Całość już pomalowana ostatecznym odcieniem.
Aby jednak wszystko było zgodne z malowaniem ( choć trochę) postanowiłem rozjaśnić osłonę radaru (dziób) oraz ogon.
Jest to mieszanka białego koloru i uniform grey z palety AP. Pozostał jeszcze wydech samolotu, o ile się nie mylę to chodzi o dyszę wylotową, Tą część pomaluję na czarno, doczepię rakiety po obu stronach skrzydeł i naniosę kalkomanie.
Na oszkleniu powinien znajdować się czarny pasek w 2/3 długości względem dzioba samolotu, lecz ja postanowiłem go nie malować. Dodatkowo powinno się również krawędzie oszklenia, które przylegają do kadłuba, jednak o tym zorientowałem się dopiero po jego przyklejeniu. Jednak chcę nadmienić, że ten element pasował do reszty idealnie, za co należy się producentowi pochwała.
Na koniec jeszcze zdjęcie samolotu, który zrealizowaniem jest replika, którą wykonuję.
Widać, że uzbrojono go po zęby, ja jednak przyczepię mu tylko rakiety.
Ten lippish to na węgiel miał być...
OdpowiedzUsuńNo to prawda :)
Usuń