Przyznam szczerze, że po raz pierwszy przymierzam się do klejenia helikoptera. Wprawdzie od moich zmagań z polską firmą MasterCraft ( która w internecie i na pudełkach występuje również pod nazwą MisterCraft) minął już rok, nadal w pamięci mam średniej jakości części, które czasem nijak do siebie nie pasowały. Jak jest w przypadku tej repliki znanego śmigłowca?
Zawartość kolorowego pudełka z niezłą grafiką przedstawia się następująco: dwie ramki z częściami, nieźle wyglądające oszklenie, instrukcja oraz dwa kartoniki kalkomanii z krecikiem.
Głębokie linie podziału z początku wydawały się zachęcające, jednak po dokładnych oględzinach okazało się, że są wytłoczone dosyć nierówno.
Na częściach jest sporo nadlewów, oznacza to dużo obróbki i szlifowania.
Co ciekawe zestaw zawiera załogę, która jednak nie zachwyca, a wręcz odpycha. Wydaje się, że postacie nie mają rąk, a kikuty na kolanach mają je co najwyżej imitować. Najśmieszniejsza jest rozbieżność między pilotami z ramki, a tymi z instrukcji, w której nie mają nałożonych masek tlenowych. Niestety tych rozbieżności między wyglądem części w instrukcji i w rzeczywistości jest dużo więcej.
Moje wątpliwości budzi również łączenie niektórych części z wypraską - na zdjęciu takie połączenie może bardzo utrudnić wycinanie poszczególnych elementów bez ich uszkodzenia.
Oszklenie jest całkiem solidne i dobrze odlane, aczkolwiek jego dopasowanie będzie zależeć od spasowania obu połówek kadłuba, a to wcale niełatwe zadanie.
Kalkomanie paszcz. Można je nałożyć na czerwony odcień bądź wybrać te z czerwonym wypełnieniem. Wydają się dobrej jakości do momentu...
.. zerknięcia na drobne napisy, które są dosyć niewyraźne. Co więcej różnie bywa z tymi oznaczeniami, ponieważ lubią się rwać podczas nakładania, wymaga to więc dobrej precyzji i cierpliwości.
Ten element najbardziej mnie zadziwia - w ogóle jego wygląd nie przypomina tego, czym raczy go przedstawiać instrukcja. Jest to tym bardziej przykre, że w pojeździe tego typu śmigło jest jednym z najważniejszym elementów i zazwyczaj pierwsze rzuca się w oczy.
Płozy skwitowałbym jednym słowem: dziwne.
Fragment instrukcji. W porównaniu z plastikiem jest to na razie dla mnie zagadka.
Reszta instrukcji również nie jest zbyt precyzyjna, ale przynajmniej próbuje podpowiedzieć usadowienie poszczególnych części.
Schemat malowania w dwóch wariantach - żółtego i pomarańczowego paska na ogonie. Pojawiły się już głosy o zmyśleniu takiego kamuflażu, ale przeszukałem internet i znalazłem jedno zdjęcie przedstawiające go w rzeczywistości:
Próbowałem również poszukać modeli tego typu wykonanych przez innych modelarzy i udało mi się znaleźć nieźle wykonane repliki nawet z MasterCrafta, co jest obiecujące dla moich przyszłych prac nad tą repliką.
Jednym słowem padlina, jakość zerowa, nie różni się od modeli z kiosku za dyszkę. Szkoda.
OdpowiedzUsuńJaka cena, taka jakość :)
UsuńNa tym polega sztuka...z szajsu zrobić coś co będzie cieszyć oko. Oczywiście cudów nie ma...
OdpowiedzUsuń